Każdego dnia banki i instytucje pożyczkowe otrzymują wnioski o kredyt. Część z nich jest składana z użyciem skradzionych danych osobowych. Takie wyłudzenia są możliwe nie tylko wtedy, gdy dojdzie do kradzieży lub zgubienia dokumentów. W erze cyfryzacji do zaciągnięcia takiego zobowiązania wystarczy kradzież tożsamości w Internecie. Warto pamiętać, że próby wyłudzeń dotykają nie tylko samych konsumentów, którzy muszą borykać się z unieważnieniem „nie swojego długu”. Ten problem dotyczy również instytucji finansowych, czy firm zarządzających wierzytelnościami, do których często trafiają takie niespłacone zobowiązania.

Wyobraźmy sobie Panią Anię, której ktoś ukradł dane osobowe. Złodziej, posługując się jej tożsamością, zaciągnął z powodzeniem kredyt konsumencki. Kredytodawca, który go udzielił (na przykład bank lub instytucja pożyczkowa) rozpoczął proces odzyskiwania swoich należności gdy raty nie były spłacane w terminie. Mógł też sprzedać wierzytelności firmie windykacyjnej, by to ona dochodziła roszczeń z tytułu zadłużenia. W końcu skontaktował się też bezpośrednio z Panią Anią. W obu przypadkach Pani Ania odebrała wezwanie do zapłaty lub telefon od wierzyciela i była całą sytuacją zdziwiona. Przecież nie zaciągnęła żadnego kredytu.

Czy to możliwe, żeby ktoś dowiadywał się o zadłużeniu… jako ostatni? Niestety tak. Powstanie takiego zobowiązania to swoistego rodzaju łańcuch przyczynowo skutkowy, w którym konsument uczestniczy z oczywistych względów bez swojej wiedzy i woli. Na początku tego łańcucha jest bowiem kradzież danych osobowych, wynikająca czasem z naszej nieostrożności czy naiwności – mówi Andrzej Roter, Prezes Zarządu Związku Przedsiębiorstw Finansowych (dawniej KPF) – organizacji która wraz z firmami zarządzającymi wierzytelnościami prowadzi kampanię edukacyjną „Windykacja? Jasna Sprawa!”.

Każdy jest narażony na kradzież danych

W cyberświecie każdy narażony jest na kradzież danych osobowych. Polacy chętnie udostępniają informacje na swój temat, na przykład w zamian za darmowy dostęp do usług, w hotelach, urzędach, wypożyczalniach czy przychodniach lekarskich. Często trzymają dokumenty lub skany, zawierające dane osobowe, na swoich skrzynkach mailowych, do których można się włamać. Inną kwestią jest kradzież dowodu osobistego lub jego zgubienie.

Jeżeli jesteśmy nieświadomi kradzieży danych osobowych niewiele możemy zrobić, by zatrzymać próbę wyłudzenia. Dobrym sposobem są na przykład tzw. Alerty BIK, czyli powiadomienia SMS lub e-mail z informacją, że dana instytucja finansowa analizuje nasz wniosek kredytowy. Jeżeli nie wnioskowaliśmy o żadną pożyczkę, może być to sygnał, że ktoś próbuje wyłudzić kredyt z wykorzystaniem naszych danych osobowych. Jeżeli zgubiliśmy lub straciliśmy dowód osobisty w wyniku kradzieży, musimy go jak najszybciej zastrzec. Kradzież należy zgłosić nie tylko na Policję, ale także w Urzędzie Miejskim oraz w banku czy instytucji pożyczkowej.

Warto przypomnieć, że w Polsce działa tzw. system Dokumentów Zastrzeżonych, w skrócie DZ. Dzięki niemu możemy zastrzec swój dowód osobisty podczas jednej wizyty w banku (niekoniecznie swoim), a informacja ta zostanie automatycznie przekazana do wszystkich pozostałych uczestników systemu DZ. Część banków nie wymaga osobistej wizyty w placówce, lecz przyjmuje informacje o chęci zastrzeżenia dowodu osobistego również telefonicznie. Dobrym pomysłem jest również zastrzeżenie PESELU w systemie Bezpieczny Pesel. Korzysta z niego wielu pożyczkodawców, a dzięki umieszczeniu swojego peselu na odpowiednim portalu instytucje pożyczkowe korzystające z systemu będą poinformowane, że dany konsument nie zamierza zaciągać żadnego nowego zobowiązania, co pomaga w zapobieganiu oszustwom i wyłudzeniom.

Gdy otrzymamy wezwanie do zapłaty

Co zrobić, gdy ktoś z powodzeniem zaciągnął na nas kredyt lub pożyczkę, a o tym fakcie dowiadujemy się otrzymując wezwanie do zapłaty z banku lub firmy zarządzającej wierzytelnościami? Najważniejsze to podjąć rozmowę. Z ostatniego badania opinii ZPF wynika, że co piąty Polak, który odbiera telefon z firmy windykacyjnej jest zdziwiony próbą kontaktu, a kolejne 21 proc. przyznaje, że w ogóle nie zamierza rozmawiać z przedstawicielem takiej instytucji.

Uczulam, że warto podjąć rozmowę, by wyjaśnić o jakim zadłużeniu mowa i z jakiego tytułu powstało. Może się bowiem okazać, że ktoś zaciągnął kredyt lub pożyczkę posługując się naszymi danymi. Dla własnego dobra należy jak najszybciej zamknąć tę sytuację. A bez udziału osoby oszukanej nie da się tego zrobić. Na pewno dużo lepiej byłoby, gdyby instytucje finansowe oraz firmy zarządzające wierzytelnościami miały dostęp do centralnej bazy adresowej. Dzięki temu mogłyby „dotrzeć do” konsumentów znacznie wcześniej, a nie dopiero na etapie windykacji. Niestety, póki co, takiego rejestru nie ma – mówi Andrzej Roter, Prezes Zarządu ZPF.

W takiej sytuacji należy niezwłocznie zgłosić sprawę na policję, a zaświadczenie o zgłoszeniu wyłudzenia trzeba przedłożyć zarówno w firmie pożyczkowej lub banku, w których ktoś zaciągnął zobowiązanie, jak i w firmie windykacyjnej, która skontaktowała się z nami celem spłaty należności.

Instytucje pożyczkowe bądź banki – co do zasady – wstrzymują, do czasu wyjaśnienia sytuacji, wszelkie działania windykacyjne w przypadku zgłoszenia im wyłudzenia.

Jeżeli żądanie zapłaty długu, który powstał w wyniku wyłudzenia, zostanie skierowane do sądu lub dopiero na tym etapie dowiemy się o takim zobowiązaniu, to w sądzie należy wyjaśnić, że stało się to bez naszego udziału, w wyniku posłużenia się dowodem osobistym, co zostało zgłoszone Policji. Wówczas, we wnioskach dowodowych będzie można żądać od kredytodawcy przedłożenia dokumentacji celem zweryfikowania podpisu pod umową, adresu IP przy pożyczkach online lub numeru rachunku bankowego, na który pożyczona kwota została przekazana. Warto podkreślić, że również na etapie egzekucji można podjąć działania wyjaśniające – nigdy nie jest na nie za późno. Najlepiej wówczas skontaktować się z firmą windykacyjną osobiście lub zwrócić się o pomoc i wsparcie ze strony profesjonalisty w sferze ochrony praw konsumentów – rzecznika konsumentów – przypomina Andrzej Roter, Prezes Zarządu ZPF.

Podsumowując: pamiętajmy, by chronić swoje dane osobowe i nie udostępniać ich, jeżeli nie ma takiej konieczności. Warto trzymać skany dokumentów na dobrze zabezpieczonym serwerze, a jeżeli już przechowujemy takie dane na skrzynce mailowej, zadbać o dobry program antywirusowy i zmieniać hasło raz na jakiś czas. W przypadku kradzieży dokumentów należy zastrzec jak najszybciej dowód osobisty. Warto podkreślić, że osoba, która padła ofiarą oszustwa nie musi spłacać zadłużenia zaciągniętego z użyciem jej danych osobowych. Firmy windykacyjne dysponują szeregiem odpowiednich procedur, które uruchamiają w takich sytuacjach, co oznacza, że nie traktują takich osób jak nierzetelnych dłużników. Odnosząc się do przykładu Pani Ani, można wręcz powiedzieć, że bank czy instytucja pożyczkowa również stały ofiarą oszustwa, tak samo jak firma zarządzająca wierzytelnościami, ponieważ nabyła w dobrej wierze wierzytelność, pochodzącą z fraudu, nie mając o tym pojęcia.

Zobacz również:
Klątwa niskiego rachunku
Niezapłacony mandat. Jakie mogą być konsekwencje?
Prawa osoby zadłużonej

Poleć artykuł